W dzisiejszym odcinku zapraszamy do Hildegardowego ogrodu, po którym oprowadzi nas pasjonatka ziół rozkochana w świętej Hildegardzie – Aneta Zabrzewska.
Intro, powitanie 00:00 Pierwsze spotkanie z Hildegardą 01:35 W ogrodzie u św. Hildegardy 03:33 Jak rozpoznawać zioła? 07:01 Co do domowego ogródka – 5 ziół 10:27 Jak zorganizować ogród? 12:04 Co pić – jakie ziółka? 17:17 Farmakopea – co to takiego? 19:59 Hildegarda vs medycyna ludowa 22:59 Co z tymi truskawkami? 26:54 O piołunie słów kilka 28:46 Gdzie kupować sadzonki? 34:09 Jakie roślinki ma Pani w ogrodzie? 35:08 Rola wina w recepturach 39:12 Jak się żyje wg zaleceń Hildegardy 42:04 Pytanie 1 – olejki eteryczne 45:40 Pytanie 2 – Kryzysowa apteczka domowa 48:09 Pytanie 3 – o herbatkach ziołowych słów kilka 53:19 Koper włoski w polskim ogrodzie 57:42 Orkisz 59:45 Gdzie szukać wiedzy? 61:44 Gdzie szukać Panie Anety? 62:48 Podziękowania i cytat 63:29 Outro 65:20
Co można w ciągu godziny powiedzieć o orkiszowiance? 😅🤭 Prawie wszystko i jeszcze trochę 😅😉
-Baza orkiszowianki -Z czego się składa i dlaczego jest taka zdrowa -Jak najszybciej, najprościej, najbardziej optymalnie i smakowicie ją przygotować na co dzień i od święta -Czego nie może w niej zabraknąć i dlaczego -Po co jeść codziennie to samo, choć nie dokładnie to samo
Zapraszamy Karolina i Damian Rucińscy
Bertram kupujemy tylko w takim opakowaniu 🙂
Wspomniane migdały, które kupujemy w Auchan mają takie oto opakowanka:
Masz w domu WODĘ? Jeśli tak, to już dziś możesz zacząć przygodę ze św. Hildegardą i sprawdzić czy jej zalecenia dają oczekiwane efekty 🥳 Wystarczy WODA z kranu, ze studni etc. 😉
Mięsko krótko obgotować około 2 -3 minuty (w tym czasie wychodzą z niego różne zbędne rzeczy: toksyny, antybiotyki etc. a przynajmniej jakaś ich część;) Obgotowane kawałki mięsa należy wypłukać z “szumowin” i pokroić na mniejsze części. Następnie zmielić w maszynce do mięsa. Masło klarowane z solą rozpuścić w ciepłej wodzie, po czym dodać wszystkie przyprawy i dokładnie wymieszać. Tak przygotowaną miksturę przelać do zmielonego mięsa, dodać grysik i ponownie wymieszać z wszystkimi składnikami. Kiełbaskę włożyć do słoików, tak aby zajmowała około 2/3 – 3/4 wysokości słoika. Ugnieść, tak by nie było pęcherzyków powietrza. Słoiczki zakręcić i wstawić do szerokiego garnka. Gdy już są wszystkie słoiczki w garnku, wlać do niego zimną wodę, tak by była mniej więcej (bardziej więcej niż mniej;) na wysokości mięska w słoiczku. Wodę powoli doprowadzamy do wrzenia, od momentu zagotowania gotujemy na wolnym ogniu przez godzinę, po czym wyłączamy, jednak nie wyciągamy słoiczków z garnka, bo wszystko musi wystygnąć jako jedna całość. Można zostawić na noc (pewnie około 12 godzin). Po tym czasie uzupełnić wodę do poprzedniego poziomu i jeszcze raz doprowadzić do wrzenia, ponownie gotować przez godzinę. Po tym czasie można już wyjąć słoiczki i odwrócić do góry dnem, aby wystygły.
Przechowywanie i zastosowanie:
Tak przygotowana kiełbaska ze słoiczka może być przechowywana w lodówce przez 3 miesiące. Wykorzystujemy ją z powodzeniem jako dodatek do kanapek, jak również jako „wkładka mięsna” do wszelkiego rodzaju dań, sosów, np do spaghetti 😀
Składniki: 100 g zakwasu 350 g wody przefiltrowanej 1 łyżeczka soli 1 czubata łyżeczka mąki kasztanowej (opcjonalnie) 200 g mąki o grubości ok 1050 350 g mąki o grubości ok 650 W powyższej kolejności należy dodać składniki do naczynia mieszającego. W Termomiksie ustawia się czas 2,5 minuty i pozycję „interwał”. Można oczywiście wyrobić też ciasto ręcznie w misce. 💪 Przygotowane ciasto przełożyć do – wyłożonej papierem – foremki. Następnie „naciąć” je z wierzchu „w romby” i opcjonalnie posypać czarnuszką, makiem, macierzanką, sezamem etc. Odstawić na 6 godzin i 40 minut, po tym czasie piec 50 minut w temperaturze 210°C. Najwygodniej gdy piekarnik można ustawić wieczorem (22:00) na rano (5:30). Wówczas do zimnego piekarnika, na dolną półkę wstawiamy przygotowaną foremkę z ciastem, ustawiamy piekarnik żeby piekł od godziny 4:40 do 5:30 w temperaturze 210°C „góra – dół”. Po tym czasie (o 5:29;) wstajemy 🙃 i po wyciągnięciu chleba z piekarnika od razu wyciągamy go z formy, by nie nawilgł 😁 (papieru nie trzeba ściągać od razu;). Poczekać 1 – 1,5 godziny i delektować się pysznym chlebkiem 😋
Postępowanie z zakwasem: Przy każdorazowym zabraniu 100 g zakwasu do chleba… uzupełnia się go: 50g wody przefiltrowanej i 50 g mąki z pełnego przemiału, miesza się i odkłada z powrotem do lodówki, przykryty czystą ściereczką 😉
UWAGA!!! Chleb ORKISZOWY na ZAKWASIE wyjdzie tylko z czystego ORKISZU!!! A mąki z takiego ORKISZU dostać można tylko w wybranych sklepach, głównie tam gdzie wiedza o św. Hildegardzie jest równie czysta, co orkisz 😉 Reszta to mąki „orkiszowe” – tylko z nazwy (!) choć z certyfikatem ekologicznym… Niestety prawo w tym wypadku ma pewne luki… I pod hasłem ORKISZ, kryją się zwykle ziarna: ekologicznej pszenicy, a w najlepszym przypadku: pszenico-„orkiszu”… Wynika to z powtarzanego mitu, że orkisz to odmiana pszenicy. To jest natomiast BŁĄD!!! ORKISZ to zupełnie inne, osobne zboże o czym można przeczytać już w Piśmie Świętym… Różnic jest wiele, choć w smaku zbytnio się te zboża nie różnią. Podstawowa różnica: ORKISZ fermentuje, PSZENICA – nie (chyba, że w jakichś specyficznych warunkach)!!! Już kilka osób przekonało się, że nie zmyślam 😉 Z takiej mąki zakwas po prostu nie wyszedł – nie ważne czy mąka kupiona była w markecie czy nawet w sklepach ekologicznych… Ja polecam polski ORKISZ z Centrum Świętej Hildegardy w Legnicy; z firmy Orvita lub niemiecki… My zaopatrujemy się w Orkisz odmiany Oberkulmer Rotkorn właśnie z tych dwóch źródeł: www.hildegarda.pl i www.orvita.pl Jeśli ktoś próbował zgłębiać temat to wie, że odmiana ma znaczenie!!! c.d.n.
Gdyby ktoś nadal się obawiał, że to zbyt skomplikowane, poniższy filmik powinien rozwiać wszelkie wątpliwości 🙂
Składniki: 100 g migdałów sproszkowanych 15 g gałki muszkatołowej 15 g cynamonu 3 g goździków (wszystkie przyprawy sproszkowane;) szczypta soli 0,5 kg mąki orkiszowej*, typ ok 650 80 – 120 g cukru trzcinowego 3 żółtka (bez białek;) 120 g masła klarowanego 200 ml wody Suche składniki wymieszać, potem połączyć z pozostałymi i wyrobić ciasto, które jest od razu gotowe do wykrawania ciasteczek… Piec 20-25 minut, w temperaturze około 180 stopni, na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Z serca polecam te ciasteczka! Spróbujcie koniecznie! Są smaczne i wyjątkowo cenne: wyraźnie wspomagają układ nerwowy, poprawiają nastrój, pamięć, zdolność koncentracji, siły witalne organizmu, odporność i …wyostrzają zmysły! P.s. inne nazwy tych ciasteczek dodatkowo zachęcają do wypieków: c. na nerwy, c. dodające energii, c. na inteligencję, c. na koncentrację etc. 😍🤩😉 Najważniejszą kwestią w przepisie na te ciasteczka jest to by zachować proporcje przypraw wobec ilości migdałów i mąki orkiszowej. Natomiast to czy użyjemy całych jajek, czy – wg mojej propozycji – samych żółtek, ma przede wszystkim wpływ na komfort przygotowywania oraz smak. Ciasto z samych żółtek jest łatwiejsze do wykrawania. Nie trzeba nawet rozwałkowywać i używać foremek, wystarczy zrolować i pokroić nożem, jak kopytka – tylko odpowiednio cienkie 😉 choć nawet jak są grubsze wychodzą kruche 😋 A masło klarowane, zamiast zwykłego, to po prostu zdrowsza wersja masła – tzn. takie nadaje się lepiej do pieczenia w wysokich temperaturach i dla osób, które muszą uważać na nabiał… Ważnym składnikiem jest tu cukier trzcinowy*, ten konkretny cukier pełni – w powyższym zestawieniu, podobnie jak inne, wymienione wcześniej składniki – funkcję leczniczą! Zachęcam by wybierać ekologiczny, nierafinowany cukier trzcinowy. My zwykle robimy z 80 g cukru, jednak w przypadku melancholii czy depresji nie wolno go żałować – dlatego proponuję tę górną granicę, a nawet więcej! 😉 Oczywiście ostateczna wersja przepisu należy do Waszej inwencji, zgodnie z indywidualnym kulinarnym doświadczeniem. Jak już przetestujecie, to podzielcie się spostrzeżeniami 😊 Przy okazji tego przepisu zwrócę uwagę na GAŁKĘ MUSZKATOŁOWĄ, która jest ważnym, naturalnym środkiem wspomagającym dobry nastrój i ogólnie układ nerwowy. Ten naturalny „psychotrop” warto dodawać do różnych potraw, zwłaszcza tym osobom, które mierzą się z różnymi problemami natury psychicznej, nerwicą, obniżonym nastrojem, niskim poziomem hormonów „szczęścia”, serotoniny etc. Gałka muszkatołowa świetnie pasuje do kompotu, zupy owocowej, pierniczków, a w niewielkiej ilości można dodawać ją również do innych potraw, tak by u osób jej potrzebujących, znalazła się codziennie w jakimś posiłku czy napoju… P.s. Św. Hildegarda ostrzega by małym dzieciom nie dawać więcej niż 3 ciasteczka dziennie „bo będą za sprytne” 😁 Przedawkowanie z jakimiś skutkami ubocznymi raczej nie wchodzi w grę, jednak trzeba pamiętać, że te smaczne ciasteczka pełnią konkretną funkcję leczniczą… Myślę, że w naszych czasach warto jeść je regularnie. W mniejszej ilości – profilaktycznie – wskazane są dla wszystkich! Jestem przekonana, że gdy raz spróbujcie to nie będziecie się chcieli z nimi rozstawać 😘
Bardzo minimalistyczny przepis na ORKISZOWIANKĘ – na 4 osobową rodzinkę: Składniki do gotowania: 1L WODY (najlepiej źródlanej, ze studni, ewentualnie przefiltrowanej kranówki;) 10 łyżek ORKISZU różnej grubości i struktury (przy pierwszych eksperymentach wystarczy sam grysik pełnoziarnisty, albo pół na pół z drobnymi płatkami orkiszowymi – zwłaszcza, że czas gotowania jest wtedy minimalny – 5-7 minut;) 1 JABŁKO pokrojone w „kostkę” 1 łyżka MĄKI KASZTANOWEJ lub PŁATKÓW KASZTANOWYCH Orkiszowe składniki wrzucamy do wrzątku (ewentualnie do zimnej wody i doprowadzamy do wrzątku – jak komu wygodniej i szybciej;). W tym czasie obieramy i kroimy jabłko 😉…co jakiś czas mieszając gotujący się orkisz (żeby nie przywarł do garnka;). Pokrojone jabłko dzieli los orkiszu. Ostatnia rzecz to rozmieszanie mąki kasztanowej w filiżance z niewielką ilością zimnej wody i wlanie do garnka jednocześnie mieszając. Szybszą alternatywą będzie zastosowanie płatków kasztanowych, które można wsypać bezpośrednio do garnka. Od tej pory około 3 minuty bulgotania i gotowe. 😃 P.s. Jak dla kogoś jest to mimo wszystko zbyt czasochłonna propozycja na śniadanie – to może jabłko uprażyć poprzedniego dnia, ewentualnie zastąpić suszonym. U nas ostatnio króluje świeżo prażone, we własnym sosie, jabłko… albo dwa 🙂 Dla urozmaicenia można dorzucić pod koniec gotowania np. rodzynki, pokrojone suszone morele, figi; porzeczki, wiśnie.. a latem świeże owoce, najlepiej krajowe (z wyłączeniem truskawek, brzoskwiń i śliwek – które św. Hildegarda zalicza do trucizn kuchennych!!!) Owoce egzotyczne natomiast, takie jak banany, kiwi czy inne cytrusy 😉 niech goszczą na Waszych stołach baaaardzo okazjonalnie! Składniki do użycia i zamieszania bezpośrednio na talerzu: CYNAMON BERTRAM (dorośli 1/3 łyżeczki, dzieci odpowiednio mniej – szczypta) GALGANT (dorośli j.w., wyjątkiem są kobiety w ciąży – stosujemy wówczas minimalną ilość, albo pomijamy, podobnie dzieci bez wskazań zdrowotnych) MIÓD opcjonalnie MIGDAŁY (całe/płatki/kostka/sproszkowane; prażone/sparzone) SUSZONA MORWA (ewentualnie inne suszone czy też drobne świeże owoce, które lepiej smakują bez gotowania;) Ilość składników podstawowych łatwa do zapamiętania. Brak soli w przepisie nie jest kwestią przypadku 😉 Gęstość orkiszowianki (wielkość łyżek;) wg uznania. My preferujemy gęstość budyniową 😋 Smacznego❣😊
Postanowiłam, że właśnie dziś ruszy blog o świętej Hildegardzie… …bo mija rok odkąd podjęłam się prowadzenia internetowej grupy Hildegardowej? bo dziś jest comiesięczne wspomnienie naszej umiłowanej Doktor Kościoła? Coś w tym jest… a nawet ktoś… ponieważ ta myśl pełna radości niosła mnie przez cały dzisiejszy dzień. Święta Hildegarda? Duch Święty?… Ale jak to? Czyli to nie ja postanowiłam? Ha! No i niech tak będzie! 🙂